Bristol - Polacy w Bristolu, w Anglii.

monster

W tym temacie nie zależy mi by się dowiedzieć czy macie dużą chatę czy mały flat Nie interesuje mnie niczyja zasobność majątkowa Po prostu chciałbym się dowiedzieć jak wam się mieszka w waszym domku
Jaki by nie był to jednak domek Jak się czujecie W jakim nastroju wracacie do tego "magicznego" miejsca ??

nihili

Jesli chodzi o mnie to ogólnie jest milutko. Po kilku latach mieszkania tutaj w końcu udało się faktycznie stworzyć domową atmosferę, jednak jeszcze nie to co byśmy faktycznie chcieli Cool

Aczkolwiek... kiedy wracam do domciu i , oczywiście jest tam moja druga połowa, czuje sie świetnie Very Happy

monster

A czego brakuje ??

monster

Staram się zrozumieć nie chęć użytkowników to tego tematu acz cały czas ni9e rozumiem Czy to coś wstydliwego ?? Jeśli ten temat nie jest odpowiedni Prosze napiszcie

splona

my mieszkamy na nowym osiedlu w Bradley Stoke, mamy dwie sypialnie i pokój dzienny z aneksem kuchennym; ogólnie jest zacisznie, bezpiecznie, choć dla nas dość drogo ale nie zraża nas to jak dotychczas; brakuje nam za to ogródka, gdzie nasze odkrywcze dziecię mogłoby się twórczo realizować w ulubionych zajęciach- kopaniu w ziemi i zbieraniu kamieni

nihili

Pytałeś czego brakuje u nas? Sama jeszcze nie wiem, ale jak sie dowiem, to napiszę Rolling Eyes

No dobra, a Ty Monster? Może coś o sobie?

monster

Co o sobie mam pisać jeśli nie będzie komu tego czytać Wolę wyciągać informację z innych

mareCZEK

mnie brakuje tylko sąsiadow ktorzy nie wolaja kota po 24,00 :wink:jesli ktos nie wie jak Angole wolaja koty,to:PRRRRRRRRRRRR Sad

no i brakuje mi kota,co wylapal by wszystkie myszy na strychu Wink

no i psa,co pogonil by sasiada Wink

RafalMat

Jeżeli o mnie chodzi i o "mój domek" to nie najgorzej mi się w nim mieszka. Fakt faktem sąsiedztwo pewnych osób dobija. Mianowicie mieszkamy z Polakami, wydawałoby się ekstra RODACY!!! A no niekoniecznie od ostatniego czasu zaczęła ginąć nam poczta bądź dziwnym trafem nie trafiać do właściwego adresata. Na przykład na co komu czyjeś wyciągi z konta??? Ale to jeszcze nic pewnego razu ktoś "delikatnie" nadciął nam kabel od anteny do internetu bezprzewodowego, udało się naprawić, następnie ktoś z zawiści przeciął owy kabel abyśmy, tzn. 4 osoby, nie mieli internetu. Chciałoby się powiedzieć "Welcome home". Teraz przez jakiś czas jest spokój ale nie wiadomo kiedy znowu "magia" znikania poczty itp. rzeczy powróci. Niestety musieliśmy na podejrzanych zastosować siłe psychiczną jeżeli mogę tak napisać, wynik był po kilku dniach, podziałało. Tylko z drugiej strony nasuwa się pytanie po co, na co. Wydaje mi się, że wszyscy przyjechaliśmy tu w poszukiwaniu lepszego życia, zarobić trochę pieniędzy, zmienić swoje życie??!! No cóż może nie wszyscy. Moja mama zawsze mówi: Człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy Smile

Nie obrażając nikogo oczywiście.

monster

ja sobie jakoś radzę acz cenzurowana sentencja Very Happy

Tego też nie pojmuję Dlaczego Polacy ?? Dlaczego rodacy Rozumiem o co Ci chodzi aż za dobrze Fakt faktem Są ludzie i parapety

RafalMat

I, niestety, nie wszyscy zaliczają się do tych pierwszych czyli ludzi Sad

gabriela

a gdzie pracujecie w jaki sposób spędzacie wolny czas ? czy przebywacie w toważystwie rodaków czy tylko anglików? Rolling Eyes

nihili

RafalMat, znikanie poczty to nie tylko mankament mieszkania w Anglii. Jak wiadomo przeprowadzilismy sie do Polski już jakiś czas temu. Mieszkamy w centrum pewnego miasta, jednak jak to czasami bywa centrum nie zawsze jest tą lepszą częścia miasta Smile

A poczta? Pomijając fakt że mieliśmy rozwaloną skrzynkę, nasza poczta znajdowała innego właściciela.

gabriela

a chociaz płacili rachunki? żartuję

Smile

wie skoro znowu mieszkacie w polsce, wrucilibyscie znowu w klimaty brytyjskie czy czujecie brak klimatyzacji.

Bo gdy ja wyprowadziłam se do centrum dużego miasta z mojego miasteczka czuje raczej flustracje i anonimowość, a raczej odrzucenie niz wolność i swobode i czasami wydaje mi sie że łatwiej było by wrucic i życ w tamtej też z reszta dość obcej żeczywistości?

nihili

Ja jakos nie odnotowałam jakiegos nadpłaconego rachunku, niestety Smile

My w tej chclili mieszkamy w 60 tys miasteczku, nie jest to wielka metropollia i przyznam że wolę wieksze miasto. Nikt ciebie nie zna, niogo nie obchodzi czy idziesz ubrana na zielono, na czerwono czy idziesz na golasa. No i to co najważniejsze, masz gdzie wyjść.

Pół życia mieszkałam w miasteczu tym co teraz i było mi dobrze, po kilku dobrych latach w Anglii, brakuje mi pewnych miejsc, pewnych rzeczy.

Ale myslę że to minie jak kupimy samochód Smile