Forum Bristol - Polacy w Bristolu, w Anglii. Strona Główna Bristol - Polacy w Bristolu, w Anglii.
Forum dla Polaków w Bristolu, Wielkiej Brytanii i nie tylko. Wiadmości, najświeższe informacje, galerie.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy angielscy lekarze to idioci?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bristol - Polacy w Bristolu, w Anglii. Strona Główna -> Opieka medyczna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartolinix1




Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Głogów

PostWysłany: Pią 21:33, 14 Mar 2008    Temat postu: Czy angielscy lekarze to idioci?

Czy angielscy lekarze to niedouczeni idioci? Czy, jeśli pacjent to Polak to niech zdycha?

Pare lat temu doznałem urazu kregosłupa (przesunięcie pierścienia międzykręgowego) 5 długich dni szpitalu w nieruchomej pozycji potem 2 miesiące fizjoterapi i takie tam.

Pare dni temu doznałem podobnego urazu w pracy. Ambulans do szpitala na BRI. Tam odwiedza mnie jeden lekarz pyta co się stało ja mu opowiadam po czym sobie idzie potem przychodzi nastepny pyta co się stało ja mu odpowiadam po czym odchodzi, ...czwarty lekarz czy to pielęgniarz podał mi dwie tabletki i poszedł. Piaty lekarz kazał się ubrać i iść do domu. Jam u na to ze jak mam iść skoro nie mogę się podnieść no to on przysłał dwóch szpitalnych podnośnikowych. Ja mowie ze potrzebne mi prześwietlenie i mnimum doba bez ruchu. Powiedział ze da mi wiecej tabletek przeciwbólowych i bedzie ok. W ten sposób leże już 5 dzień w domu. A funty z nieba jeszcze nie spadają wiec musze wracać do pracy.

Pytanie; jak dostać się do specjalisty który mnie zbada i określi stopień uszkodzenia i może coś zaleci? Potrzbny mi chirurg urazowy, ortopeda lub ktoś taki.

Jak w Bristolu dostac się do specjalisty może ktos zna odpowiednie miejsce przychodnie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania87




Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznan/Bristol

PostWysłany: Pią 22:43, 14 Mar 2008    Temat postu:

sadze ze dasz rade do specjalisty wybrac sie tylko prywatnie. Ale gdzie sa prywatni lekarze tego nie wiedza najstarsi indianie Evil or Very Mad
Sama bedac w ciazy zastanawialam sie czy ginekolog to ktos tak tu bardzo mistyczny i egzotyczny, ze niby o nim slyszeli, ale tak naprawde nikt nie wie czy faktycznie istnieje... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartolinix1




Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Głogów

PostWysłany: Sob 8:57, 15 Mar 2008    Temat postu:

Na BBC 2 leci taki serial akcja sie dzieje w szpitalu ponoć wszyscy angielscy lekarze specjaliści grają w tym serialu dla tego ich nie ma, może odwiedze stacje telewizyjną

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radek




Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: BS4 5DT

PostWysłany: Śro 0:40, 19 Mar 2008    Temat postu:

najlepszą akcję miała okazję przetestować moja koleżanka z pracy. Poszła do lekarza (oczywiście ciemnawy z koloru), ten się pyta co dolega, po czym wklepuje to w komputer i otrzymuje wynik: nazwę choroby, proponowaną kurację i inne informacje... Żałość.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Radek dnia Śro 0:41, 19 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihili




Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:35, 10 Maj 2008    Temat postu:

Ostatnio na portalu znalazłam komentarz na temat poszukiwań ginekologa. Ogólny wątek dotyczył tego iż Angielski lekarz nie zrobił kobiecie w 5 tygodniu ciąży zadnych badań oprócz testu ciążowego Smile

Tak w gruncie rzeczy się zastanawiam. Może i Angole są czasami żałośni ale czy któreś z was pomyślało czy ma to jakiś cel? Jeśli chodzi o lekarzy to trochę przeżyłam, może nie z sobą choć też miało się przejścia ale właściwie to więcej przygód miałam z synem, który podczas naszego "siedzenia" w W.B. był jeszcze brzdącem.

Z perspektywy czasu i z praktyki których doświadczam teraz w Polsce, nie wiem która służba zdrowia jest lepsza.

Może zacznę od początku i od tego co się orientuję. Ciąża. Dla tej przypadłości Anglicy może są mniej baczni za młodu, ale jeśli chodzi o ogólną opiekę to po jakimś czasie ąż wymiotować się chce od patrzenia na lekarza, który co kilka dni mówi Ci to samo Smile Docierając do porodu właściwie jest się otoczonymopieką jaką powinno się mieć. Midwife są w większości przypadków kompetentne, no chyba że podczas porodu z komplikacjami trafi się na taką która wie lepiej i nie chce wezwać lekarza, ale to również się zdarza w Polsce Smile Idąc dalej. Opieka jest właściwie bezpłatna, z czym są wielkie problemy w Polsce.

Anglia- wszelkie leki przeciwbólowe w tym tlen, zastrzym aplikowany do kręgosłupa na rzyczenie, poród w wodzie - BEZPŁATNY
Polska- Jedyne co robią Ci bez pytnia się ciebie za darmo to lewatywa (przykre ale prawdziwe), no chyba że w czasie skurczów sama sobie ją zrobisz w domu, albo skłamiesz Smile Zastrzyki - nic za darmo. Zastrzyk,który dają Ci na rozlużnienie przed właściwymi skurczami 150 -200PLN za sztukę. Tlen odpłatnie, w wielu szpitalach nie ma mowy o rodzeniu w wodzie bo nie ma do tego przustosowanych sal, a jak są to płatne Smile Przeciwbólowa do kręgosłupa, raczezj nie stosowana (łatwiej polskim lekarzom zrobić ceserkę) - oczywiście zastrzyk płatny, nie powiem tylko ile bo nie chcę skłamać. Jednak biorąc pod uwagę cenę normalnego to ten około 400PLN. Dodam iż poród rodzinny (tzn taki gdzie może być rzy porodzie mąż) w Polsce jest odpłatny i kosztuje 500 PLN

W Anglii dziecko masz przy sobie cały czas, w polsce niestety nie. a to czas kiedy człowiek najbardziej chciałby mieć je przy sobie, a nie dawać do łap jakiejś małodelikatnej i często traktującej dziecko jak worek pielęgniarce, to właśnie ta pielęgniarka zajmuję się waszym dzieckiem.

Oczywiście można sobie zażyczyć własną połążną, ale trzeba się liczyć z kosztem. W gruncie rzeczy taniej wychodzi jechać do kliniki (przyjemność ta to około 2 000PLN) jednak masz przynajmniej świadomość że nie potraktują Cię jak kolejnego intruza.

Jeśli chodzi o zwykłe leczenie. Ze swoim zdrowiem raczej nie zgłaszalismy sie do lekarza bo nie było czasu chorować ale zdarzało nam się iść z synem. Nie uważam że Angicy są doskonali szczególnie że spotaliśmy się u syna z anginą ropną (syn w wieku roczku dostał bąbli w jamie ustnej przez które przestał nawet pić) lekarz dał nam oczywiście CALPOL, inaczej PARACETAMOL, którym męczyliśmy dziecko 2 tygodnie. Oczywiście próbowaliśmy innych sposobów. Tydzień po tym jak dziecko już nie miało objawów lekarz przesłał maść to dostał dopiero wyniki z wymazu który pobrał. Znowu nastepne zdarzenie to 40 stopni C u 3 miasięcznego dziecka. I oczywiście nic nikt nie wiedział mimo że przełaziliśmy cały dzień i noc po lekarzach. Okazało się że dziecko przechodzi tak wyrzynanie się ząbków, stąd brak wszelkich oznak. Ale leczenie samym calpolem pomaga teraz. Jak widzę że coś jest nie tak to nie lecą do lekarza i nie faszeruję dziecka antybiotykami tylko daję raz dziennie calpol przez 3 dni i jest OK. Przyznam iż przez 1,5 roku z dzieckiem byłam 4 razy u lekarza pierwszego kontaktu w tym raz to bilans a 3 to szczepienia Smile

Poza tym Anglicy dużo pomogli mojej mamie, gdzie w polsce leczyli tylko nie bardzo wiedzieli na co, co nie dawało skutków. Fakt po kilku latach następił nawrót ale do tej pory lekarze w Polsce nie znaleźli rozwiązania.

Tak więc reasumując - NIGDZIE NIE JEST KOLOROWO Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nihili dnia Sob 23:43, 10 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania87




Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznan/Bristol

PostWysłany: Pon 8:58, 12 Maj 2008    Temat postu:

nihili napisał:

W Anglii dziecko masz przy sobie cały czas, w polsce niestety nie. a to czas kiedy człowiek najbardziej chciałby mieć je przy sobie, a nie dawać do łap jakiejś małodelikatnej i często traktującej dziecko jak worek pielęgniarce, to właśnie ta pielęgniarka zajmuję się waszym dzieckiem.


W Polsce juz w nie wszystkich szpitalach dzieci sa bez matek. W Poznaniu zostal jeden szpital z oddzialem noworodkowym, na ktorym dzieci przebywaja caly czas, chyba ze matka zadzwoni ze ktos ma jej przyniesc dziecko bo goscie przyszli ogladac....
A pielegniarki wcale nie musza byc malo delikatne. Moja mama jest pielegniarka na noworodkach i obchodzi sie czule z kazdym dzieckiem. Przewijajac do kazdego mowi "ciocia przewinie" itp.... wiec to chyba zalezy od charakteru osoby. Owszem moja mama ma kolezanki w pracy ktore robia co musza, na szybcika, bez dlikatnosci. Ale moja mama jest zywym przykladem ze pielegniarka moze miec dobre serduszko. Poza tym, w Polsce pielegniarki na nockach zasuwaja, podczas kiedy lekarze sobie zmacznie spia..... tam gdzie moja mama pracuje caly szpital spi: ginekologia, poloznictwo.... tylko noworodki na nogach, bo dzieci niestety w nocy sie budza. Zdarza sie nawet ze przychodzi pacjentka z oddzialu ginekologicznego np z torbielem na jajnikach i w srodku nocy idzie na noworodki prosic o np srodek przeciwbolowy bo nie moze znalezc pielegniarki ze swojego oddzialu.... no nie dziwne jak spi w kantynie :/

Poza tym, nie kazda matka chce miec dziecko non stop przy sobie.
W szpitalu gdzie mama pracuje czesto sa pacjentki, ktore robia tak: dzwonia i "prosze przyniesc mi dziecko, bo goscie przyszli". No wiec ktoras pielegniarka przynosi dziecko. Ledwo zdazy dotrzec spowrotem na oddzial, znow dzwonek i ta sama matka "prosze przyjsc po dziecko, bo placze a ja chce z moimi goscmi porozmawiac". I o dziwo - takich matek jest wiecej niz tych ktore chca miec dzieci przy sobie. Sa nawet matki ktore zazycza sobie zeby w nocy dziecko bylo karmione mlekiem modyfikowanym, bo ona "nie zyczy sobie" zeby ja w nocy budzic.... A jesli matka zazyczy sobie miec dziecko non stop, tez jest taka mozliwosc. zabiora jej tylko na noc, kiedy pojdzie spac, chociaz i tak na karmienie przynosza.
O kurcze rozpisalam sie. Ale juz slyszalam i widzialam tyle roznych sytuacji w Polskich szpitalach ze musialam to napisac Razz
Ale to nie temat o Polsce,t ylko Anglii. Ja w ciazy mialam w ksiazce wpisane "nazwisko lekarza prowadzacego". O dziwo nawet go poznalam. Tylko szkoda ze to bylo 3 tyg po porodzie jak przyszlam na badania krwi (i to ze soba nie z dzieckiem). Ogolnie nie bylo tak zle gdyby nie wieczne "paracetamol". Ok, mozna rzeczywiscie dac ten paracetamol, ale momentami jest to drazniace. Czasem wiem ze cos mi jest i zwykly paracetamol nie pomoze. Np silne bole nerek sklaniaja chociazby do badania moczu. Nie.... gdzie tam, dali mi paracetamol. Dopiero kiedy zglosilam sie na pogotowie zlitowali sie nade mna i zrobili badanie i usg. I cale szczescie. Musialam lezec pod kroplowka na antybiotyku... Kamien na lewej nerce. Zwykly paracetamol pomogal mi zapomniec o bolu, ale jak tylko przesta dzialac to bol wracal. Mialam sie tak faszerowac cala ciaze? Przez caly okres ciazy 4 razy bralam antybiotyki na infekcje ukladu moczowego spowodowane owym kamieniem... I to w ciagu ostatnich 4 miesiecy ciazy....
Nie wspomne o tym, ze jak moje dziecko bylo chore, normalnie przy kazdym oddechu bylo slychac swiszczenie w malutkim cialku. Sama nie musialam sie naglowic zeby stwierdzic ze to pewnie oskrzela. Poszlam do lekarza, a on przez sluchawki swiszczenia nie slyszal i powiedzial ze chyba to sobie wymyslilam. No i dal.... paracetamol! Teraz tez juz do lekarza nie chodze, po prostu jak dziecko jest przeziebione daje calpol i zakraplam nosek woda z soli morskiej.
Ohhh.... chyba skoncze pisac, bo jak tak dalej pojdzie to bede do jutra tutaj skrobac Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihili




Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:07, 14 Maj 2008    Temat postu:

My chodziliśmy do dr. Robertson, w przychodni przy Wells Rd i szczerze mówiąc chwalę sobie. Nie był takim typowym "tłukiem" (przepraszam za określenie) a jakich się słyszy Smile Fakt że trzymał się pewnych sztywnych reguł ale brał też pod uwagę i naszą opinię. Tylko na początku traktował nas jakbyśmy nie znali ngielskiego, później się rozkręcił Smile

Aniu jeśli chodzi o pielęgniarki to nie mówię żę nie ma odejścia od reguły Smile Oczywiście są wspaniałe kobietki za co bardzo mi dziękuję, ale niestety więcej jest tych które nie odstają od reguły. Ostatnio trafiłam na oddział ratunkowy z problemem z sercem i gdyby nie znajomy który jest lekarzem dla pięknych pielęgnareczek mogłabym "zdechnąć" na progu, mniej kłopotu by miały Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Arek




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bristol

PostWysłany: Śro 22:11, 17 Sie 2011    Temat postu: Re: Czy angielscy lekarze to idioci?

Bartolinix1 napisał:
Czy angielscy lekarze to niedouczeni idioci? Czy, jeśli pacjent to Polak to niech zdycha?


he he to chyba jasne Wink nikogo nie urazajac to nie mam o nich dobrego zdania i moge podac przyklad a w sumie znalazloby sie wiecej:) moj 3 miesieczny synek mial katarek i troche nas to przerazilo , ciezko mu sie oddychalo jak spal , nasza starsza corcia tez tak miala kiedys ,no ale wolelismy pojechac do lekarza. Lekarz powiedzial ze on sie na tym nie zna i wysle nas do szpitala na pediatrie. W sumie to nie bylsimy przygotowani jakos specjalnie, nie wzielam pampersow ani mleka dla dziecka bo myslalam ,ze to wszytsko szybko potrwa. W poczekalni czekalismy jakies 45 minut , wkoncu weszlismy do pokoju i przyszedl mloda hiszpanka ( odbywala praktyki) kazala dziecko rozebrac , jakies 40 minut maglowala naszego synusia , przezucala z prawo na lewo , wsadzala mu jakis sprzet do uszka , potem nadstawiala pojemniczek ,zeby zdobyc probke moczu. Goraczke tez zmierzyla i mial 37 stopni . Po przebadaniu synka stwierdzila , ze w sumie nie wiem co jest , mimo to ze tlumaczylam jej ze dziecko ma tylko katarek i zeby dala mi jakies krople czy cus. POwiedziala ze zawola innego specjaliste . Ja juz tam nie moglam wytrzymac , dziecko bylo glodne to dzieki bogu ,ze nam mleko przyniesli, nie dosc ze glodne to przestraszone.No i wkoncu przyszedl mlody skosnooki (swiezo po studiach) przebadal dziecko i powiedzial ZE W SUMIE TO NIE WIE CZEMU TU JESTESMY BO DZIECKO MA TYLKO KATAR ALE NIEPOKOI JEDNA RZECZ A MIANOWICIE TO ZE DZIECKO JEST ANGRY. Myslalam ze spadne z krzesla i nakopie mu do czterech skosnych liter. I ze on chce zatrzymac dziecko w szpitalu i przeprowadzic na nim testy ( krolika doswiadczalnego chcieli zlowic?)jeden test to bedzie podlaczony do aparatu przez noc i zbadaja mu krew a drugi to taki,ze pobiora mu szpik kostny . Pomyslalam wtedy CO ZA IDIOTA nie bedzie na dziecku zadnych testow robic skoro jest zdrowe i ma tylko katar a angry dlatego jest bo go od 5 godzin go mecza , wiec dziecko jest zmarzniete ,glodne i przerazone.Wkurzylismy sie i wkoncu wyszlismy ze szpitala,strata czasu,kupilam mu kropelki do nas i katarek przeszdl. Zz zdrowych robia chorych a z chprych zdrowych! istna paranoja.Na takim oddziale powinien byc conajmniej jeden doswiadczony pediatra. Kiedy corka miala 3 miesiace dopadla ja goroczka 39 stopni to lekarz przez tydzien kazal dziecku paracetamol dawac , dopiero po tygodniu przepisal antybiotyk. Shocked


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Beata Arek dnia Śro 22:14, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maciejka
Administrator



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:16, 17 Sie 2011    Temat postu: Re: Czy angielscy lekarze to idioci?

Beata Arek napisał:
Bartolinix1 napisał:
Czy angielscy lekarze to niedouczeni idioci? Czy, jeśli pacjent to Polak to niech zdycha?


he he to chyab jasne Wink i nikogo nie urazajac to nie mam o nich dobrego zdana i moge podac przyklad a w sumie znalazloby sie wiecej:) moj 3 mieiseczny synek mial katarek i troche nas to przerazilo , ciezko mu sie oddychalo jak spal , nasza starsza corcia tez tak miala kiedys no ale wolelismy pojechac do lekarza. Lekarz powiedzial ze on sie na tym nie zna i wysle nas do szpitala na pediatrie. W sumie to nie bylsimy przygotowani jakos specjalnie, nie wzielam pampersow ani mleka dla dziecka bo myslalam ,ze to wszytsko szybko potrwa. W poczekalni czekalismy jakies 45 minut , wkoncu weszlismy do pokoju i przyszedl mloda hiszpanka ( odbywala praktyki) kazala dziecko rozebrac , jakies 40 minut maglowala naszego synusia , przezucala z prawo na lewo , wsadzala mu jakis sprzet do uszka , potem nadstawiala pojemniczek ,zeby zdobyc probke moczu. Goraczke tez zmierzyla i mial 37 stopni . Po przebadaniu synka stwierdzila , ze w sumie nie wiem co jest , mimo to ze tlumaczylam jej ze dziecko ma tylko katarek i zeby dala mi jakies krople czy cus. POwiedziala ze zawola innego specjaliste . Ja juz tam nie moglam wytrzymac , dziecko bylo glodne to dzieki bogu ,ze nam mleko przyniesli, nie dosc ze glodne to przestraszone.No i wkoncu przyszedl mlody skosnooki (swiezo po studiach) przebadal dziecko i powiedzial ZE W SUMIE TO NIE WIE CZEMU TU JESTESMY BO DZIECKO MA TYLKO KATAR ALE NIEPOKOI JEDNA RZECZ A MIANOWICIE TO ZE DZIECKO JEST ANGRY. Myslalam ze spadne z krzesla i nakopie mu do czterech skosnych liter. I ze on chce zatrzymac dziecko w szpitalu i przeprowadzic na nim testy ( krolika doswiadczalnego chcieli zlowic?)jeden test to bedzie podlaczony do aparatu przez noc i zbadaja mu krew a drugi to taki,ze pobiora mu szpik kostny . Pomyslalam wtedy CO ZA IDIOTA nie bedzie na dziecku zadnych testow robic skoro jest zdrowe i ma tylko katar a angry dlatego jest bo go od 5 godzin go mecza , wiec dziecko jest zmarzniete ,glodne i przerazone.Wkurzylismy sie i wkoncu wyszlismy ze szpitala,strata czasu,kupilam mu kropelki do nas i katarek przeszdl. Zz zdrowych robia chorych a z chprych zdrowych! istna paranoja.Na takim oddziale powinien byc conajmniej jeden doswiadczony pediatra. Kiedy corka miala 3 miesiace dopadla ja goroczka 38 stopni to lekarz przez tydzien kazal dziecku paracetamol dawac , dopiero po tygodniu przepisal antybiotyk. Shocked


No to ładna historia. Na szczęście podczas naszego kilkuletniego pobytu mamy raczej dobre wspomnienia i przykrych historii było raczej niewiele. Ale to chyba tak jak w Polsce, zależy za jakim lekarzem ma się do czynienia. Porównując ilość podobnych sytuacji w Polsce w adekwatnym czasie pobytu to w Polsce było dużo gorzej. Naprawdę, przestałem już generalizować i nie mam konkretnego zdania na ten temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Arek




Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bristol

PostWysłany: Śro 22:31, 17 Sie 2011    Temat postu:

Ciaze za to wpominam bardzo dobrze, mialam swietne polozne i bardzo o mnie dbali a rodzilam dwa razy w domu bo tak chcialam.
Masz racje Darr zalezy na kogo sie trafi i tak jest juz wszedzie nie wazne czy w UK czy w innym zakatku swiata. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Beata Arek dnia Śro 22:32, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nihili




Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:09, 17 Sie 2011    Temat postu:

Po kilku latach spędzonych w Polsce, wśród polskich lekarzy czasami sobie myślę, że wolałam te paracetamolki.

Syn przerobił chyba większość antybiotyków na różne dolegliwości przeważnie anginę. Jak poszedł do przedszkola, na 3 dni w przedszkolu, tydzień bądź czasami dłużej chorował, a na kilka dni po kuracji zostawialiśmy go w domu żeby ochłonął
Lekarz wysłała go na badania krwi dopiero jak skończyły się możliwości, bo okazało się, że wybrał wszystkie antybiotyki z danej grupy. Oczywiście wyniki badań nic nie wskazywały. Byliśmy więc prawie zmuszeni zabrać go z przedszkola i podreperowania jego organizmu niestety na własną rękę. Od polskiej lekarz dowiedziałam się tyle dobrego, żeby nie dawać żadnych witamin dziecku w okresie letnim, bo wtedy organizm przestaje samodzielnie produkować witaminy, których nie dostarczymy w tabletkach czy syropkach (bo ich tam nie ma, albo są w śladowych ilościach).

Tak się skończyła długa historia z lekarzami w Polsce. Dodam, że oficjalnie syn był 2 lata w przedszkolu Smile A tak właściwie w większości, tak jak już pisałam, 3 dni w przedszkolu 2 tygodnie w domu.

Teraz kiedy widzimy, że jest niewyraźny dostaje Calpol i rutinoscorbin i w większości jest ok. Przez dwa lata u lekarza byliśmy 3 razy, z czego raz na kontrolnym dla 6-latków, a przy okazji na szczepieniu Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nihili dnia Śro 23:11, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bristol - Polacy w Bristolu, w Anglii. Strona Główna -> Opieka medyczna Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin